Co sprawia, że wracamy do starszych gier wideo? Zapewne każdy gracz wskaże coś zupełnie innego – uzależniający gameplay, wiarygodnie wykreowany świat gry, czy także genialny scenariusz i niepowtarzalna historia. To, dlaczego raz za razem powracamy do staroci pokroju Age of Empires, Gothica, czy Contry, niezależnie od wymienionych wyżej preferencji, przeważnie sprowadza się do jednego – nostalgii. Szczęśliwym trafem, żyjemy w świecie, w którym powrót do klasycznych gier z dzieciństwa nigdy nie był prostszy. Mamy teraz, bowiem, masę remasterów, remake`ów starych gier i rebootów, z których pomocą możemy odkopać część wspomnień, czy wypróbować wreszcie klasyczne tytuły, które jakimś sposobem nas ominęły. Remake a remaster – czym się różnią? Co dokładnie kryje się za tymi pojęciami? 

remake a remaster

Remaster – co to?

Zacznijmy od kwestii najmniej złożonej, mianowicie – co to jest remaster? Najprościej rzecz ujmując, jest to odświeżenie oprawy wizualnej i dźwiękowej tytułu – nowe tekstury w wysokiej rozdzielczości, bardziej szczegółowe modele postaci, czy muzyka, która nie rani już bębenków niską jakością nagrania. W tym wypadku gra nie jest pisana całkowicie od zera – zazwyczaj wprowadzane są jedynie drobne zmiany w silniku i oprawie, celem przeportowania gry na nowsze systemy.

Wyjątkowo głośnym, aczkolwiek także i dość niechlubnym, przykładem remastera gry może być wydana w listopadzie zeszłego roku trylogia Grand Theft Auto: The Definitive Edition. Pomijając dość chłodne (chociaż to i tak w tym wypadku spory eufemizm) przyjęcie fanów, pozycja ta jak najbardziej spełnia wszystkie kryteria, by móc zostać nazwaną remasterem. W każdej z tych trzech klasycznych odsłon serii GTA mogliśmy doświadczyć nowych tekstur, modeli oraz udźwiękowienia w wyższej rozdzielczości. Przeważnie. Ale cóż, odnowiona trylogia flagowego IP Rockstara padła ofiarą zbyt wygórowanych oczekiwań.

Bardzo często to właśnie nieco mniejsze remastery najbardziej trafiają w gusta graczy. Takim właśnie przykładem może być remaster gry Darks Souls, wydany w 2018 roku. Co zmienił? Niewiele – wyższa rozdzielczość, bardziej szczegółowe modele i patche łatające dziesiątki błędów. I w tym wypadku to wystarczyło – duch oryginału został całkowcie zachowany, zapewniając tym samym nowy powiew świeżości dla fanów serii.

Remake – co to?

Remake gry to już znacznie wyższa szkoła jazdy. W odróżnieniu od remastera, ze starej produkcji zachowuje się przeważnie podstawowy koncept. Co ulega zmianie? Zazwyczaj wszystko inne z silnikiem gry włącznie. Remake a remaster, różnią się tym, że zazwyczaj ten pierwszy tworzony jest od podstaw, na kanwie historii, zamysłu, czy innych kluczowych aspektów oryginału. W zależności od wizji twórców remake’a, różnice gry mogą być znaczące, bądź drobne – stanowiące jedynie odświeżenie starej przygody sprzed lat, lecz wciąż idąc dalej niż zwyczajne podbicie rozdzielczości.

Przykładem remake`a (o którym już, swoją drogą, powstał osobny artykuł na tym blogu) może być Gothic: Remake, będący nowym spojrzeniem na popularną nad Wisłą serię gier cRPG. Twórcy zobowiązali się oddać hołd oryginałowi, trzymając się ściśle klimatu i aspektów fabularnych gry.

Innym wyjątkowo udanym remakiem było wydane w 2014 roku The Binding of Isaac: Rebirth, które (podobnie jak i Gothic) również zagrzało miejsce tak w moim sercu, jak i na łanach IndieGamera. Tytuł ten jest spadkobiercą wydanej kilka lat wcześniej gry flashowej, zatytułowanej po prostu The Binding of Isaac. Gra została przepisana od podstaw, a także poszerzona o zupełnie nowy kontent, który (wbrew temu co piszą dziennikarze z CD-Action) dostarczył graczom tysiące godzin wyśmienitej i stanowiącej nie lada wyzwanie zabawy.

the binding of isaac rebirth

Reboot gry – czym jest?

Reboot to rzecz idąca o krok dalej niż remake gryjest to, w zasadzie, całkowity reset serii, który przeważnie w znacznym stopniu odchodzi od centralnych założeń oryginału. Oprócz oczywistych zmian z oprawie audiowizualnej, bardzo często gra obiera zupełnie inny kierunek w warstwie gameplayu, czy ogólnego klimatu.

Zapewne wszyscy kojarzymy sylwestrowy klasyk – Tomb Raider. Seria ta zaczynała jako typowa gra akcji, gdzie jako archeolog Lara Croft przemierzamy ruiny starożytnych cywilizacji. W 2013 roku na półki sklepowe trafił reboot tej klasycznej serii. Główna bohaterka oraz przewodni motyw – spielbergowe spojrzenie na archeologię – pozostały bez zmian. Mimo to, klasyczne przygody Lary Croft zdają się być zupełnie innym doświadczeniem niż ich nowe wydanie. Otrzymaliśmy zupełnie inną fabułę, nieco głębszy rozwój postaci, a także liczne mechaniki będące must havem w najnowszych tytułach triple A.

Innym przykładem rebootu w świecie gier wideo może być także uniwersum Might and Magic, które u nas znane było przede wszystkim z serii Hereos of Might and Magic. Po zamknięciu studia NWC, developera tychże gier, prawa do marki zostały wykupione przez francuski Ubisoft, który postanowił odświeżyć markę właśnie za pomocą rebootu. Tak otrzymaliśmy pierwsze ubisoftowe Herosy – Heroes of Might and Magic V. Wraz z tą odsłoną, w niepamieć poszło całe dotychczasowe uniwersum. Wraz z piątką poznaliśmy zupełnie nowy świat gry, niezwiązaną zupełnie z poprzednikami fabułę, a takżę trójwymiarową grafikę. Mimo iż to wciąż była gra turowa, było to coś zupełnie innego niż widzieliśmy dotychczas w serii.

Spin-offy w grach

Jak to niemal zawsze ze mną bywa – temat zszedł na Herosy. Ale to akurat bardzo dobrze się składa. Widzicie, seria Heroes nie była głównym elementem Uniwersum Might and Magic. Tę funkcję stanowiła seria drużynowych gier RPG. Dobrze znane nam Herosy były jedynie spin-offem. A czym on jest? Spin-off to dzieło, które skupia się przede wszystkim na rozwijaniu pobocznych wątków oryginału. Herosy to nic innego jak poszerzenie uniwersum, które to do tamtej pory ogrywaliśmy nie z perspektywy kilku bohaterów, lecz całych ogarniętych wojnami krain.

Kolejnym przykładem dość udanego spin-offu może być także wydana w 2001 roku gra Fallout Tactics: Brotherhood of Steel. Tak jak w przypadku Might and Magic, tytuł ten został wydany w celu poszerzenia uniwersum. W klasycznych, wydanych wcześniej Falloutach, post-nuklearną Amerykę obserwowaliśmy z perspektywy jednego bohatera, w formule cRPG. Tactics, jednak, całkowicie odchodził od tego zamysłu. Fabuła działa się z dala od wydarzeń z podstawowych gier. Tutaj pustkowi nie przemierzaliśmy także w pojedynkę, lecz z całą drużyną – gra została bowiem przerobiona na taktyczną grę akcji.


Autor: Maksymilian Gębala